Darłówko

  • Ocena
  • Dla dwojga
  • Dla dzieci
  • Dla dorosłych
  • Dla seniorów
Opis

Darłówko to urocza nadmorska miejscowość, dzielnica miasta Darłowo, położona u ujścia rzeki Wieprz do Morza Bałtyckiego. To bardzo atrakcyjne miasteczko o leczniczym mikroklimacie, który stwarza morskie powietrze zmieszane z zapachem sosnowych lasów. Idealne na letni wypoczynek.

Ta miejscowość to raj dla wędkarzy. W jeziorze Bukowo, oddzielonym od morza wysoką mierzeją można złowić wiele gatunków ryb, węgorze, okonie, szczupaki.

Piękna piaszczysta plaża zachęca do leniuchowania. Znajdują się tu również wypożyczalnie sprzętów wodnych, możemy spróbować swoich sił w surfingu, nurkowaniu czy windsurfingu.

We wschodniej części portu rybackiego rozpoczynają się wycieczki statkami stylizowanymi na starodawne galeony i łodzie Wikingów. Rzeki Wieprza i Grabowa tworzą idealne trasy kajakowe, miłośnicy tego sportu spędzą tu wspaniałe chwile. Warto wybrać się też na spacer Szlakiem Rezerwatów, na trasie którego czekają na turystów liczne pomniki przyrody.

Możemy również odwiedzić pobliskie Dąbki, Jarosławiec czy Ustkę. Darłówko to ciche, spokojne miejsce, doskonałe na letni, rodzinny wyjazd.

Historia

Sięgające swymi korzeniami XI w. Darłowo, karierę nadmorskiego letniska zaczęło robić od połowy XIX w. Jedną z przyczyn tego zjawiska, obok rozwoju środków transportu (w 1878 r. Darłowo uzyskało połączenie kolejowe po doprowadzeniu linii z oddalonego 38 km na południowy wschód Korzybia przez Sławno) i podniesienia poziomu oświaty, była bez wątpienia romantyczna moda na spacery nad morzem, konieczność obcowania z przyrodą i poszukiwania samotności na łonie natury. Spacerowano więc chciwie,  oddychano przesyconym jodem powietrzem, zażywano słonych kąpieli, rozmyślano, pisano długie listy, układano wiersze. Z roku na rok coraz chętniej i w coraz większej ilości letników łaknących już nie tyle romantycznej samotności, co pełnego uciech wypoczynku i poprawy kondycji psychofizycznej. Tymczasem, jakby na drugim krańcu świata wybuchła I wojna światowa. Kilkanaście lat po jej zakończeniu, w latach 30 XX w. zaczęła się w Darłówku budowa potężnych zakładów zbrojeniowych oraz poligonu doświadczalnego.

Niemcy pogrążone w gniewie i nacjonalistycznej utopii, nie mogły przeboleć, że Francja, którą w czasie I wojny światowej w połowie zajęły, po wojnie wybudowała tzw. Linię Maginota czyli system wyśmienitych fortyfikacji skonstruowanych z grubego, zbrojonego stalą betonu. Wzdłuż nich przebiegała podziemna kolej wąskotorowa, łącząca poszczególne forty. Cała wschodnia granica Francji z Niemcami, od Belgii na północy do Szwajcarii na południu była w ten sposób chroniona. Żadna ówczesna broń nie była w stanie tej ochrony złamać. Żadna? Niemieccy inżynierowie wojskowi z Erichem Mullerem na czele mieli inne zdanie. Na polecenie Adolfa Hitlera, w 1935 r. zajęli się projektowaniem działa, którego pocisk miałby przebić metr stali, 7 m betonu albo 30 m ziemi. Prace prowadzono w największej fabryce zbrojeniowej III Rzeszy - fabryce Kruppa w Essen. Właśnie wówczas, na terenie dzisiejszego Darłówka zaczęto stawianie zakładów zbrojeniowych i pełnego bunkrów poligonu doświadczalnego. Te bunkry, wraz z pozostałościami hangarów, wież obserwacyjnych, ujęć wodnych zachowały się do dzisiaj w pasie wydm, w Darłówku Zachodnim oraz pobliskim Bobolinie. W Bobolinie zbudowano także potężną halę, której nieregularny kształt imitował kształt jeziora. Hala przekryta była wielką płachtą materiału, która pod wpływem wiatru falowała jak wody jeziora. Wznosili ją jeńcy z Jugosławii pracujący w funkcjonującym przy poligonie obozie. Częścią hali jest tzw. „chiński mur” widoczny z odległości kilku kilometrów. Zbudowano go z żelbetonowych płyt, ma 12 m wysokości, 80-140 m szerokości, blisko 1300 m długości, z lotu ptaka przypomina gigantyczny bumerang.

Pieczę nad budową działa w esseńskiej fabryce sprawował Gustav Krupp. Wyprodukowawszy broń dopiero w 1941 r. (w jego fabryce powstały trzy takie działa),dedykował ją Adolfowi Hitlerowi, ten zaś, by upamiętnić fabrykanta ochrzcił ją mianem „Gustav” (żołnierze nazywali ją „Dorą”). Działo „Gustav” vel „Dora” sięgało 12 m wysokości, 43 m długości, 7 m szerokości, ważyło 1350 ton, jego pocisk 7 ton, zasięg pocisku bliski był ponad 40 km. Jego transport koleją wymagał pracy ok. 2000 ludzi, jego obsługa zaś rąk 500 osób. W 1941 r., na darłowskim poligonie przeprowadzono pierwsze próby działania „Dory”. Okazało się, że działo ma wiele poważnych wad, a najistotniejszą jest bardzo słaba lufa, która po 100 strzałach nadawała się właściwie do wymiany. 
Ostatecznie Hitler nie wykorzystał działa w walce z Francją. Jednak przy pomocy „Dory” w 1942 r. hitlerowcom udało się zniszczyć twierdzę Sewastopol. Pocisk gigantycznego działa zdołał przebić się do podziemnego składu broni wywołując tym samym olbrzymią eksplozję. Niektórzy twierdzą, że po raz ostatni działo zostało użyte we wrześniu 1944 r., podczas zdławienia Powstania Warszawskiego.

Pod koniec wojny, Niemcy zagrożeni od wschodu przez Armię Czerwoną, od zachodu przez aliantów, gorączkowo usiłowali ukryć swą broń. „Dora” została zdemontowana i wywieziona do Grafenwöhr w Niemczech, gdzie przechwycił ją jednak amerykański wywiad o czym świat dowiedział się dopiero w 1996 r. Co stało się z nią później, nie wiadomo. W Darłowie Armia Czerwona zdobyła niemiecki pociąg pancerny i natychmiast wywiozła go na wschód. Być może towarem owego pociągu było drugie z wielkich dział. 

Galeria

Opinie

Dodaj opinię
Ocena ogólna:
Dla dwojga:
Dla dzieci:
Dla dorosłych:
Dla seniorów:

Komentarze (0)
Dodaj komentarz
Lokalizacja